#045 Najlepsze Popularnonaukowe Książki 2022
Popularnonaukowe książki towarzyszą mi od lat. Mniej więcej rok temu zrobiłam pierwsze książkowe podsumowanie i powiem Ci, że mi się to bardzo spodobało. Co więcej, wiem, że wielu słuchaczom również. Dlatego z ogromną przyjemnością robię teraz drugie podsumowanie.
Kolejny ranking: Top 10 Popularno-Naukowych Książek 2022 r. To już trochę za późno na kupowanie prezentów, ale trudno. Zawsze jest dobry czas na dobre książki.
ZOBACZ TEŻ:
Popularnonaukowe Książki 2022 Roku:
Muszę uprzedzić, że będzie to dość mroczny ranking. Bardzo mnie to zaskoczyło, gdy uświadomiłam sobie jakie są trzy główne tematy większości tych książek. To uwaga: trauma, nałogi i psychoterapia. Generalnie w Podcaście o Mózgu unikam takich ciężkich treści. No ale czytać muszę i w dodatku chcę. Bo niestety lub stety tak działa nauka. Najwięcej o standardowym modelu mózgu uczymy się porównując go do egzemplarzy, w których coś poszło nie tak.
Oprócz traumy, nałogów i psychoterapii będą też dwie książki po prostu o mózgu, a jedna bardziej o psychiatrii niż psychoterapii. Wśród tych dziesięciu będzie jedna książka polskich autorek, jedna powieść, a także dwie pozycje typu wywiad-rzeka. Więc naprawdę co, kto lubi. No to go.
10. W zakamarkach mózgu
Na miejscu 10. Uplasował się zbiór esejów pt. „W zakamarkach mózgu. Wybitni naukowcy o fascynujących funkcjach ludzkiego mózgu”. Autorem jest David J. Linden. To dość świeża rzecz, oryginalnie wydana w 2018, a w Polsce w 2021 roku. I nie powiem, miałam dużo przyjemności z jej czytania. Mamy tu 37 rozdziałów, każdy o czym innym, każdy napisany przez innego naukowca. Trochę to od sasa do lasa, ale na ogromny plus trzeba podkreślić to, że treści są bardzo aktualne i bardzo zaawansowane.
Trochę w czytaniu przeszkadza to, że książka łączy różne style autorów i różne poziomy szczegółowości. Dlatego tylko miejsce 10 i raczej polecam osobom, które już trochę o mózgu się naczytały. „W zakamarkach mózg” pod redakcją Davida Lindena to absolutne neuronaukowe mięcho.
9. Znajdź Spokój wewnętrzny
Na miejscu 9 mamy książkę typu poradnik „Znajdź Spokój wewnętrzny. Pomoc dla DDD i DDA w odzyskiwaniu emocjonalnej trzeźwości (2021-2007). Autorką jest pani Tian Dayton. Na rynku polskim książka jest od 2021 roku, ale w oryginale już piętnaście lat. Więc taka nowość-nienowość. Ale najważniejsze, że nadal aktualna. Tytuł i podtytuł mówi w skrócie właściwie wszystko. Miałeś schrzanione dzieciństwo? No to pewnie teraz trochę tobą szarpie. Na szczęście to nie wyrok dożywotni, bo możesz wyjść na prostą. I ta książka podpowie ci jak.
No i faktycznie obietnica w podtekście tytułu jest spełniona. Autorka daje, co zapowiada.
Pani Tian Dayton jest osobą już bardzo dojrzałą, bardzo doświadczoną i dość znaną. Szczególnie wśród terapeutów pracujących metodą dramy. Napisała ponad piętnaście książek i przeprowadziła tysiące warsztatów. Jednym słowem wie, co mówi. A mówi o tym, co się dzieje z mózgiem i umysłem małego człowieka, gdy wychowuje się w zagrażającym mu środowisku. I jak takie dzieciństwo wpływa na dużego człowieka. W książce jest też duża część poradnikowa, w której autorka wymienia najróżniejsze uzupełniające się sposoby leczenia i kojenia wewnętrznych ran i urazów. Do tego wszystko jest napisane bardzo przystępnym i obrazowym językiem. Więc same plusy.
W takim razie dlaczego tylko 9 miejsce? Odpowiedź leży po mojej stronie. Ten tytuł mi polecono, kiedy miałam już za sobą dwie książki o traumie. Obie pojawią się za chwilę w rankingu. W każdym razie przy tej już mocno czułam, że znów czytam to samo. I gdyby nie była tak dobrze napisana, pewnie bym odłożyła. A tak utrwaliłam sobie wiedzę. Wniosek jest taki: „Znajdź spokój wewnętrzny Tian Dayton” jest u mnie na miejscu 9, ale tak naprawdę to właściwie najlepsza pozycja na pierwszy kontakt z tematem złożonej traumy dziecięcej i jej leczenia.
8. Psychowzroczność
Miejsce 8. To „Psychowzroczność. Jak dzięki nowej wiedzy o umyśle i empatii wprowadzać pozytywne zmiany w życiu (2021-2010)” Daniel J. Siegel. Tę książkę poleciła mi słuchaczka. Pana Daniela Siegla znałam już wcześniej jako bardzo dobrego popularyzatora wiedzy o mózgu. To też terapeuta i też pasjonat neuronauki.
Ale wobec tej konkretnej książki mam mieszane uczucia. Na plus na pewno zaliczam bardzo ciekawe historie pacjentów. Mamy i chłopca, który nie radzi sobie z emocjami, i małżeństwo w kryzysie i starszego pana, który dopiero po osiemdziesiątce odkrywa jak miło czuć uczucia – swoje własne i te wobec innych ludzi. Wszystkie opisane terapie kończą się happy endem i takie historie to ja szanuję.
Na minus niestety jest język autora. To może być problem tłumaczenia, bo nie wszystko co dobrze brzmi po angielsku ma po polsku równie sensowne i miłe dla ucha brzmienie. Choćby ta psychowzroczność (po ang. mindsight). Termin, którego nie używa nikt inny oprócz Daniela Siegla. Niby fajne, niby coś mówi, ale ja tego nie kupuję. Bo to słowo po prostu obejmuje kilka innych powszechnie używanych terminów.
Psychowzroczność to mniej więcej tyle, co wgląd, samoświadomość, mentalizacja i inteligencja emocjonalną wzięte do kupy. I takich konstrukcji jest w książce kilka, dla mnie o te kilka za dużo. Dlatego u mnie tylko ósme miejsce. Co nie zmienia faktu, że to książka bardzo dobra, dobrze napisana i pełna jakościowej wiedzy.
7. Opowieść o nas
Miejsce 7. to „Mózg. Opowieść o nas.” David Eagleman. Autor to neurobiolog i wykładowca, ale także naukowy celebryta. Największy rozgłos zdobył robiąc filmy dokumentalne o mózgu dla amerykańskiego kanału PBS. Zachowując proporcje, jest to taki David Attenborough od mózgu.
David Eagleman pisze bardzo sprawnie i tworzy z wiedzy opowieści, a ja takie podejście lubię najbardziej. Mamy więc w jego książce bardzo dużo zsyntetyzowanych informacji neuronaukowych, ale to zdecydowanie nie suchy akademicki wykład. Książka składa się z sześciu głównych części. Każda z nich ma charakter eseju naukowego. Autor zgrabnie płynie przez tematy. Jednocześnie robi to w dość uporządkowany sposób i przechodzi gładko od jednego zagadnienia do drugiego. Całość robi wrażenie swobodnego i spontanicznego opowiadania o mózgu. Ale w tle widać przemyślany i logiczny szkielet.
Książka jest nieźle wydana, ma czarnobiałe, ale klarowne ryciny, zdjęcia i infografiki. I uważam, że to idealna pozycja dla kogoś, kto zaczyna się interesować działaniem mózgu i człowieka. „Mózg. Opowieść o nas” to pozycja bardzo rzetelna, a jednocześnie bardzo sympatyczna.
6. Nigdy dość
Miejsce 6. „Nigdy Dość. Mózg a uzależnienia” (2020-2019). Judith Grisel. Kolejny hit. Tym razem o uzależnieniach. Autorka to psychofarmakolog i była narkomanka. Z tego zaskakującego połączenia wyszedł niezwykły mix autobiografii i książki popularno-naukowej.
Po angielsku jest takie hasło, że każdy research to tak naprawdę mesearch. Czyli naukowe poszukiwania są u wielu ludzi tak naprawdę próbą zrozumienia siebie. I w wypadku Judith Grisel taka interpretacja sprawdza się w stu procentach.
To, że Judith Grisel uwolniła się z uzależnienia od ciężkich narkotyków, to samo w sobie jest trochę jak wygranie na loterii. A to, że po tym udało jej się zrobić karierę akademicką to szok. I w tej akademickiej karierze pani Judit Grisel postawiła sobie cel: znaleźć Świętego Graala. Czyli zrozumieć mechanizm uzależnienia i znaleźć lek albo antidiotum.
No i tu spojler: nie ma tak łatwo. Uzależnienie to złożone zjawisko, a jego leczenie to wciąż trudna sprawa. Czasem beznadziejna. Na szczęście nie zawsze. Jak widać po przykładzie pani Judith. Polecam książkę, bo historia autorki jest fascynująca. A wiedza przez nią zebrana bardzo wnikliwa i bardzo ciekawie podana.
5. Co ci się przydarzyło?
Na miejscu 5. Bestseller New York Timesa i całkiem nowa nowość. Premiera polska miała miejsce w 2022 roku, a światowa zaledwie rok wcześniej, czyli w 2021. Tytuł brzmi następująco „Co ci się przydarzyło? Rozmowy o traumie, odporności psychicznej i zdrowieniu” To w moim zestawie druga z trzech książek o traumie. A autorami są Oprha Winfrey i doktor Bruce D. Perry. Taki zestaw autorów odpowiada za ekstremalnie wysoki poziom tej książki.
Ophra Winfrey zjadła zęby na robieniu wywiadów i mówieniu do szerokiej publiki. Mało kto jak ona dba, aby naukowe treści były dostępne, ciekawe i przede wszystkim adekwatne. Doktor Burce Perry to psychiatra dziecięcy i neurobiolog. Człowiek, który ma ogromną wiedzę akademicką i doświadczenie w pracy z dziećmi. Ale to Ophra pilnuje, aby ta ogromna, złożona i trudna wiedza była podana w sposób, który zostanie zrozumiany przez czytelnika.
W książce są ryciny i schematy, które dodatkowo porządkują wiedzę o mózgu, stresie i jego regulacji, o traumie, odporności psychicznej, pamięci i traumie międzypokoleniowej. Jednym słowem bardzo dużo wiedzy neuronaukowej. Dlatego spokojnie polecam tę książkę każdemu zainteresowanemu naturą człowieka, nie tylko tą poranioną i okaleczoną. Ophra Winfrey i dr Burce Perry „Co ci się przydarzyło? Rozmowy o traumie, odporności psychicznej i zdrowieniu”.
4. Hajland
Miejsce 4. To „Hajland. Jak ćpają nasze dzieci?”. To także wywiad rzeka. Tym razem prowadzony przez dziennikarkę Agatę Jankowską. Natomiast wkład merytoryczny wnosi przecudowna i przemądra Maria Banaszak. Uczciwie uprzedzam, że nie jestem tu obiektywna, bo z Marysią łączy mnie długa, długa historia. Znamy się z liceum i był czas, gdy spędzałyśmy niekończące się godziny na rozmowie o życiu, umieraniu, wartościach, człowieczeństwie i innych tematach, z którymi zmierzają się nastolatki.
Czytanie wywiadu z Marysią było dla mnie jak powrót do tych czasów. Z tym, że – nie ukrywam – poziom radykalnie wzrósł. To już nie jest rozmowa dwóch nastolatek, ale dwóch mądrych i dojrzałych kobiet.
Marysia, a raczej już Marial, od czasów liceum zdobyła niesamowite wykształcenie i jeszcze większe doświadczenie pracy z osobami uzależnionymi. Jest terapeutą uzależnień i doktorką nauk społecznych.
Przy okazji ma w małym palcu historię narkomanii w Polsce, bo oboje jej rodzice od lat 80 pracowali z osobami uzależnionymi i chorymi na AIDS. Wspólnie z Markiem Kotańskim zakładali pierwszy w Polsce ośrodek leczenia uzależnień w Głoskowie. To były lata 80te, czasy gdy królował kompot i wąchanie kleju. Potem na rynek wchodziły kolejne substancje i zmieniał się świat narkomanii w naszym kraju. O tych zmianach oraz o stanie obecnym opowiada książka „Hajland”. Dużo w niej także o samych mechanizmach uzależnienia, o jego leczeniu i zapobieganiu.
3. Czy chcesz o tym porozmawiać?
Miejsce 3. „Czy chcesz o tym porozmawiać? Terapia oczami terapeutki i jej terapeuty” Lori Gottlieb. I tu obiecana we wstępie powieść. Dodam, że powieść w dużej mierze autobiograficzna. Na pierwszym planie mamy autorkę, która snuje równolegle dwie historie. Pierwsza to jej własna terapia i przemiana, którą autorka rozpoczyna po tym, jak ją rzuca narzeczony. Lori Gottlieb, która sama jest psychoterapeutką, decyduje się na własną terapię. Kolejne spotkania z terapeutą Wendellem wyciągają na wierzch drugą opowieść. Tym razem jest to retrospekcja: wcześniejsza historia Lori Gottlieb – kręta ścieżka jej kariery, niestandardowe rodzicielstwo, zmaganie z chorobą i upływającym czasem.
To już samo w sobie jest materiał na bardzo ciekawą powieść. Natomiast kolejni bohaterowie dodają jej nowych, jeszcze bardziej wciągających wymiarów.
„Czy chcesz o tym porozmawiać?” to literatura piękna, ale z silnym wątkiem popularno-naukowym. Autorka wplata w fabułę smaczki z warsztatu terapeuty. Krótkie wykłady, definicje i przywołane autorytety pomagają zrozumieć proces terapeutyczny. W końcu psychoterapia opiera się na ponad stu latach prac teoretycznych i praktycznych. Jest co popularyzować. A Lori Gottlieb robi to wyśmienicie. W dzisiejszym zestawieniu, myślę, że jest to jest chyba najlżejsza i najłatwiejsza w odbiorze książka. I tym samym dobry pomysł na prezent.
2. Czarna owca medycyny
Miejsce 2. To „Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii”. Autorami tej pozycji są Jeffrey A. Lieberman, Ogi Ogas. Książka została wydana w 2015 roku, a do polskiego czytelnika trafiła w 2020.
Jeffrey A. Lieberman to psychiatra i wieloletni prezes Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Natomiast Ogi Ogas to neuronaukowiec i pisarz. I znów mamy świetne połączenie dwóch autorów, z których obaj mają dużo do przekazania, a przy okazji jeden jest specem od popularyzacji wiedzy. Książka, jak wskazuje tytuł, to podsumowanie historii psychiatrii. Trzeba dodać, że punkt ciężkości jest mocno przesunięty na Stany Zjednoczone i na podejście farmakologiczne. Ale to nie są zarzuty. Książka jest absolutnie fascynująca i długo była faworytem tego rankingu.
Progres, jaki zrobiła medycyna przez ostatnie 100 lat jest porażający. To dotyczy również psychiatrii. Do połowy XX wieku leczenie osób chorych psychicznie było prawie niemożliwe, a szpitale psychiatryczne zapewniały właściwie tylko izolację od reszty społeczeństwa. I nie była to wina lekarzy. Robili co mogli, ale po prostu mogli niewiele. Trzeba przyznać, że psychoanaliza Freuda i jego uczniów trochę zmieniła ten obraz, ale nie była w stanie ulżyć np. chorym na schizofrenię czy chorobę afektywną dwubiegunową. Prawdziwą zmianę w ich leczeniu przyniosły dopiero wynalezione w połowie XX wieku lekarstwa.
Era lekarstw na duszę
I tak zaczął się boom na magiczne pigułki. Trochę się z tym w Stanach rozpędzili i próbują dziś leczyć lekarstwami wszystko i wszystkich. Ale to temat na inny odcinek. Wróćmy do „Czarnej owcy medycyny”. Ta książka w uporządkowany i bardzo wciągający sposób pokazuje, jak ludzkość zmieniła swoje podejście do szaleństwa i obłędu. I jest to historia w dużej mierze optymistyczna. Nawet dziś nie wszystkich chorych da się wyleczyć, ale choroba psychiczna przestała być wyrokiem dożywotniej izolacji w przytułkach czy szpitalach.
Nie jestem w stanie w tym krótkim podsumowaniu oddać tego, jak ciekawie piszą Lieberman i Ogas. Poznajemy i szarlatanów leczących ukrytą formą energii zwaną orgonem. I tuzów psychoanalizy, i zawiłości tworzenia DSM – czyli klasyfikacji diagnostycznej chorób i zaburzeń psychicznych, i przełom, jaki przyniosło badanie i leczenie traumy, i wpływ neuronauki na psychiatrię… I oczywiście wiele historii pacjentów. Przeciekawe. Myślę, że wrócę do tej książki jeszcze nie raz.
1. Strach ucieleśniony
I tak dotarliśmy do miejsca 1. Mamy tu „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”. W Polsce dostępna od 2018 roku, a na świecie od 2014ego. Książkę napisał niesamowity człowiek Bessel van der Kolk. Przytoczę teraz jego biografię ze skrzydełka książki, bo nic mądrzejszego nie wymyślę.
„Bessel van der Kolk. Amerykański psychiatra, urodzony w Holandii w 1943 roku. Ekspert w dziedzinie badań nad traumą i leczenia zaburzeń posttraumatycznych. Pionier w neurobiologicznych badaniach mózgu. Wielki propagator łączenia dyscyplin nauki, sztuki i najnowszej metodologii terapii traum, zwłaszcza podejścia somatopsychicznego, w procesie odzyskiwania pełni zdrowia i radości życia. Uznany klinicysta i wykładowca, profesor psychiatrii na wydziale Uniwersytetu w Bostonie. Założyciel i wieloletni dyrektor medyczny legendarnego Centrum Leczenia Traumy. Jeden z pierwszych lekarzy rozpoznających i leczących traumę weteranów wojennych.”
Same superlatywy, ochy i achy. Ale powiem Ci, że to nie jest rozdmuchana biografia. Przeciwnie, dość zachowawcza. Bessel van der Kolk to człowiek, którego cytują i do którego odwołują się wszyscy. No dobrze nie wszyscy, ale wielu wielu psychiatrów, psychoterapeutów, lekarzy i specjalistów pracujących z traumą, stresem, depresją, zaburzeniami odżywiania i nałogami. Sama słyszałam o nim i o jego książce w tak wielu kontekstach, że w końcu po nią sięgnęłam.
Trudny temat na trudny rok
Czemu się ociągałam? No bo ten temat. No proszę cię. Trauma i tzw PTSD są ściśle powiązane z najtragiczniejszymi aspektami życia. To nie jest to, co tygryski lubią najbardziej, nawet tygryski zafascynowane mózgiem taki jak ja. Co więcej badania nad traumą zaczęły się od weteranów wojennych. Temat wojska jest bardzo daleko na liście moich fascynacji i pewnie w ogóle bym nie sięgnęła po tę książkę, gdyby dotyczył tylko PTSD żołnierzy. Ale o tym za chwilę. Ważne jest, że to poszkodowani weterani byli pierwszymi pacjentami Bessela van der Kolka. I to w czasach, gdy armia amerykańska i politycy nie bardzo chcieli się z tym bałaganem zmierzyć. Ae lekarze i zwykli ludzie dobrze wiedzieli, co się dzieje. Z II wojny światowej i z Wietnamu wracali ludzie ekstremalnie odmienieni. Koszmary, wybuchy złości, depresje, alkoholizm. Tak wyglądał tzw. normalne życie wielu żołnierzy. I bardzo bardzo długo nikt nie był w stanie im pomóc.
Przewlekły uraz rozwijającego się mózgu
Bessel van der Kolk był jednym z pionierów badań takich objawów i wraz z wieloma innymi lekarzami, psychologami i psychiatrami po kolei odkrywali mechanizm powstawania szoku pourazowego. A w konsekwencji uczyli się też, jakie terapie mogą takim osobom przynieść ulgę. Niestety okazało się, że problem traumy zatacza dużo szersze koło. Prócz weteranów mamy ofiary katastrof, napadów rabunkowych, gwałtów, pożarów. U niektórych z nich rozwijają się symptomy stresu pourazowego podobne jak u żołnierzy. W książce „Strach Ucieleśniony” autor bardzo szczegółowo i zrozumiale tłumaczy na czym ten problem polega. Jednym z mechanizmów jest to, że mózg ofiar nie jest w stanie skonsolidować dramatycznego wspomnienia i odłożyć go do archiwum pamięci. Zamiast tego odtwarza przeżycie ciągle na nowo tak, jakby działo się tu i teraz.
Ani leki ani standardowa psychoterapia w takim wypadku nie pomagają. Te poszarpane wspomnienia są zapisane bardziej w ciele niż w umyśle. Dlatego leczenie PTSD musi się opierać na innych formach terapii. Najlepiej takich, które jakoś angażują pracę z ciałem. Czy to wszystko? Niestety nie. Okazuje się, ze trauma ma jeszcze jedno oblicze. To tzw. trauma złożona. Jej ofiarą padają osoby dorastające w niestabilnym i zagrażającym środowisku. Mózg dziecka jest kształtowany przez otoczenie. Pierwsze lata determinują to, jak będzie działał w dorosłości. Okazało się, że długotrwały stres w dzieciństwie robi z mózgiem to, co wojna robi z mózgami żołnierzy. I leczenie musi też przyjmować inną formę, niż do tej pory powszechnie się uznaje.
Okej, właśnie mocno uprościłam, żeby nie powiedzieć zmaskarowałam przekaz Bessela van der Kolka. Jeśli chcesz bardziej rzeczowego wytłumaczenia, to odsyłam do książki „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”. Jest pełna doświadczenia i wiedzy autora, ale mnie ujęło w niej coś jeszcze. Między wierszami wyłania się obraz samego autora. I dla mnie Vessel van der Kolka i to ktoś niesamowicie życzliwy i pełny miłości do ludzi. Otwarty na nieznane i pokorny wobec swoich braków. Dla mnie bohater. Człowiek, któremu ufam i którego chcę słuchać. Dlatego w tym roku totalnie numer jeden.
Brak komentarzy