#021 Miłość i Inne Nałogi

#021 Miłość i Inne Nałogi

Czy miłość to nałóg? Czy zakochanie to uzależnienie? Co wspólnego ma kokaina z biochemią miłości? A może jednak nauka nie wie wszystkiego o tym najpiękniejszym uczuciu na świecie?

Serduszka, róże, czekoladki. Tak to już jest, że gdy przychodzi 14 lutego świat zaczyna nucić pod nosem “Love is in the air…” Miłość, a przynajmniej temat miłości, atakuje nas ze wszystkich stron. U mnie w Podcaście, jak zawsze trochę inaczej: temat główny to miłość i mózg!

Miłość, zakochanie, pożądanie. Wszystko to sprawia, że ktoś wyjątkowy staje się dla nas całym światem. Czasem na kilka miesięcy, a czasem na całe życie. Czy stoją za tym jakieś szczególne neurobiologiczne mechanizmy? Oczywiście. Miłość i mózg to prawdziwie wybuchowa mieszanka. O tym właśnie opowiadam w najnowszym odcinku Podcastu o Mózgu:


Miłość, nałóg i neuronauka

Nauka przekonuje, że zakochanie to prawdziwy “stan wyjątkowy”. Dla mózgu, dla ciała, a jak wolą poeci – także dla serca.

Biolodzy i neuronaukowcy próbują znaleźć przepis na “Big Love”. Szukają magicznej formuły, eliksiru miłości. I co znajdują? Biochemiczny koktajl, który trafia w nasz krwioobieg wraz z ukłuciem strzały Kupidyna.

Jedno można powiedzieć na pewno, gdy już się w kimś zakochamy, to rozpoczyna się prawdziwy rollercoaster. No i za tę huśtawkę emocjonalną odpowiada nie co innego, jak neuroprzekaźniki i hormony. Miłosny koktajl składa się z następujących składników. To: adrenalina i noradrenalina, dopamina, estrogeny i testosteron, serotonina, endorfiny, oksytocyna i wazopresyna. Nie wszystko na raz i nie zawsze w takich samych proporcjach. No i warto wiedzieć, jak te substancje na nas wpływają i co tak naprawdę robią.

Na koniec jeszcze ważna uwaga. Nauka stara się rozebrać miłość na czynniki pierwsze. To fakt. I dziś wiemy już bardzo, bardzo dużo. Ale żeby była jasność, wiele tajemnic jeszcze zostało do odkrycia. Bez względu na to, jak dobrze rozumiemy miłość, jest jeszcze dużo miejsca na… To, czego nie da się ująć w żadne słowa, liczby ani teorie. W końcu Miłość prze wielkie “M” to coś więcej niż pożądanie, zauroczenie czy nawet przywiązanie. Ale, czym jest to “coś więcej”, to musi sobie każdy odkryć na własną rękę. Tu nauka nie pomoże.

Na początek obalamy mity

Naukowcy chcieliby znaleźć taki konkretny czynnik, np. jakiś feromon, który działa właśnie jak strzała kupidyna. Ale nie. Tak prosto nie jest. Jeśli chodzi o temat feromonów, to sprawa nie jest rozstrzygnięta. Feromony istnieją, a jakże, ale w świecie zwierząt. Świetnie je poznano na przykład u owadów. Ale u ludzi nic pewnego nie znaleziono. Jedyne, co można powiedzieć na bank, to że atrakcyjny zapach drugiej osoby bardzo nam się podoba i na pewno podkręca zakochanie. Skądś wziął się cały przemysł perfumiarski. Ale nie ma takiej magicznej substancji, którą można by się spryskać i działałaby jak lep na płeć przeciwną (albo tę samą, jeśli ktoś woli).

Jeśli nie feromony, to co?

Jest jednak coś, co razem z zapachem trafia do naszego mózgu i mówi „ten się nada”. Albo „ta mnie kręci”. Tym czymś jest tzw. kompleks zgodności tkankowej. Te kompleksy to takie białka, które komórki organizmu wystawiają na zewnątrz, żeby pokazywać swojemu układowi odpornościowemu „Hej, to my, ziomeczki, nie niszcz nas”. Okazuje się, że kobiety wybierają partnerów, którzy mają możliwie różniący się ten kompleks. Jeśli jest różny, to znaczy, że mężczyzna ma w ogóle inne geny niż my, a to z kolei ma dużo sensu z punktu widzenia robienia dzieci. Bo inne geny to mniejsza szansa na choroby genetyczne i większa szansa na zdrowe potomstwo.

Fenyloetyoloamina, miłość i nałóg

Kilka lat temu media obeszła wieść, że to jest właśnie to. Fenyloetyloamina to jest cząsteczka zakochania. Od niej wszystko się zaczyna! Działa jak amfetamina i powoduje szaleństwo miłości. I jest obecna w czekoladzie, a wiadomo czekoladki, zakochanie, zauroczenie, pożądanie itd… Wszystko pięknie się sumuje, tyle… że nie ma na to żadnych dowodów.

Więc mówię ci o tej fenyloetyloaminie, bo wciąż ta nazwa krąży w mediach, jako cytat z cytatów, ale nie ma umocowania w badaniach naukowych. Sprawdziłam to dla ciebie. To może nie jest jakiś specjalnie groźny mit popularnonoaukowy. Ale nie wiem po, co go powielać, skoro jest dużo innych cząsteczek, które naprawdę rządzą zakochaniem. Dodawanie do tego na siłę fenyloetyloaminy jest zupełnie niepotrzebne. Ale jeśli znajdziesz jakąś rzetelną publikację na temat fenyloetyloaminy w kontekście miłości, to daj znać. Chcę być na bieżąco.

Pożądanie – czasem miłość, czasem nałóg

Jest zarządzane hormonami płciowymi: estrogenami u kobiet i testosteronem u obu płci. Pożądanie skupia umysł na pożądanej osobie i jednocześnie przygotowuje ciało do seksu. Dalej to wiadomo, opowieść na inny podcast. Ale zakochanie to coś więcej niż samo pożądanie. Zakochana osoba potrafi z miłości przenosić góry albo wręcz przeciwnie – totalnie się załamać, a nawet popełnić samobójstwo, jeśli jej uczucie zostanie odrzucone.

To dlatego, że mózg po wpływem zakochania naprawdę przechodzi w zupełnie inny tryb działania. Zakochanie silnie aktywuje regiony mózgu, które mają dużo receptorów dopaminy. O dopaminie szerzej opowiedziałam w odcinku piątym. Tu przypomnę kilka rzeczy. Dopamina to neuroprzekaźnik silnie związany z systemem motywacyjnym i układem nagrody. To ona sprawia, że chcemy coś robić, jesteśmy zdeterminowani i oczekujemy, że nasze działanie zakończy się przyjemnością i satysfakcją. Czasem rzeczywiście tak się dzieje. Gdy trafia nas strzała amora dopamina zalewa nasz mózg w jednym celu: abyśmy byli zmotywowani i zdeterminowani, by zdobyć obiekt zakochania.

Turbodoładowanie

Dopamina nie działa sama. Pomagają jej inne hormony i neuroprzekaźniki. Są to adrenalina i noradrenalina oraz kortyzol, czyli cząsteczki związane z odpowiedzią na stres, co chyba na pierwszy rzut oka nie jest oczywiste. Ale zakochanie jest właśnie taką mobilizacją organizmu. Stąd biorą się te wszystkie rozemocjonowane objawy zakochania: podekscytowanie, brak apetytu, kłopoty ze snem.

Do tego dochodzą problemy z koncentracją, przy jednoczesnym skupieniu na obiekcie uczuć. Inne niezbyt przyjemne objawy zakochania to podwyższone tętno, pocenie się, drżenie. Wypisz wymaluj reakcja stresowa.

Przy okazji warto wspomnieć o dwóch regionach w mózgu, na które wpływa zakochanie. Okazuje się, że u ludzi w pierwszej fazie zauroczenia spada aktywność ciała migdałowatego i płatów czołowych. Ciało migdałowate to część odpowiedzialna za detekcję zagrożenia. Jego wyciszenie sprawia, że ludzie mają więcej odwagi, są skłonni do ryzykownych zachowań. Z kolei płaty czołowe są potrzebne, żeby dostosowywać zachowanie do norm społecznych. Gdy działają mniej sprawnie, to wiadomo, człowiek robi się bardziej spontaniczny, mniej zahamowany, gotowy na nie wiadomo co.

Spadek serotoniny

Jest jedna substancja, której w czasie zakochania robi się w mózgu mniej. To serotonina. Cząsteczka dobrego samopoczucia, apetytu i wysokiej samooceny. Niski poziom serotoniny towarzyszy zaburzeniom obsesyjno-kompulsywnym, jest podejrzewany o wywoływanie depresji i jak dowiedziono pojawia się u osób trafionych strzałą Kupidyna. Miłość to nie tylko nałóg, ale także trochę obsesja.

Mała stabilizacja

Zakochanie trwa od półtora roku do dwóch, niektórzy optymistycznie twierdzą że do czterech lat, ale to rzadziej. Tak czy inaczej kiedyś się kończy. Zakochanie to jest – jakby nie było – stan wyjątkowy. Totalne odurzenie, które ma na celu połączyć dwie jednostki w związek. Każdy kto przeżył zakochanie wie, że inne sprawy schodzą w tym czasie na drugi plan. A natura uznała, że dłużej niż przez dwa lata lepiej innych sfer życia nie zaniedbywać. I nałóg zwany potocznie zakochaniem w końcu wygasa.

Dla niektórych osób ten koniec oznacza koniec miłości. Tsunami uczuć, które zalewa organizm w pierwszej fazie związku, jest tak wspaniałe, że niektórzy chcą tego doświadczać ciągle na nowo. Trudno się dziwić. Jeśli doświadczyłeś, doświadczyłaś takiego zakochania, to wiesz jaki to obezwładniający, upajający i wspaniały stan. Dlatego czasem uzależnienie od obiektu westchnień przeradza się w uzależnienie od zakochania samego w sobie. Ale to wyjątek od reguły. Zdecydowana większość ludzi dąży do stworzenia długotrwałego związku. Nie wszystkim jest to dane, nie ma co ukrywać. Ale spora grupa zakochanych ludzi przechodzi od zauroczenia do następnego lewelu, czyli do związku opartego o miłość i przywiązanie. To też jest bardzo przyjemne, choć zwykle już dużo mniej ekscytujące.

Miłość – nałóg na całe życie

Za miłość i bliskość odpowiadają inne substancje. To oksytocyna i wazopresyna. O tej drugiej nie będę się rozwodzić, bo dużo słabiej rozumiemy jej działanie. Prawdopodobnie odgrywa ważniejszą rolę u mężczyzn niż u kobiet, a odpowiada za wierność i przywiązanie. Za to oksytocynę poznano już całkiem nieźle. To hormon i neuroprzekaźnik, który buduje silną więź między matką i dzieckiem u wszystkich ssaków. Jest też konieczna do prawidłowego przebiegu porodu i laktacji. Ale na tej fizjologicznej matczyno-opiekuńczej bazie oksytocyna nie poprzestaje. U ludzi jest konieczna do tworzenia długotrwałej więzi. I dlatego została nazwana cząsteczką miłości.

To oksytocyna sprawia, że ludzie są w stanie tworzyć związki monogamiczne. Nie będę tu wchodzić w kwestię zdrad, poliamorii i okresowej monogamii. To zupełnie inny temat. Ale jedno jest pewne, że co by nie mówić, ludzie wiążą się ze sobą na wiele lat, czasem dekad. I to nie jest takie oczywiste w świecie zwierząt. Choć są gatunki, które też tak robią.

Najbardziej znane w świecie nauki są norniki preriowe, które właśnie żyją w związkach monogamicznych. Natomiast ich bliscy krewni norniki górskie już nie. I naukowców ten fakt bardzo zafascynował. Dowiedziano się dzięki niemu, że różnicę robi właśnie oksytocyna. Monogamiści wśród norników mają więcej receptorów dla oksytocyny. Stąd i z innych badań wyciągnięto właśnie wniosek, że to ona pozwala ludziom na budowanie więzi i tworzenie stabilnych długotrwałych związków.

Bibliografia:

Leonti M, Casu L. Ethnopharmacology of LoveFront Pharmacol. 2018;9:567. Published 2018 Jul 3. doi:10.3389/fphar.2018.00567

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

buymecoffe.to

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Newsletter

Książki

Ostatnie wpisy

Ula Dąbrowska

Autorka. Biolożka, dziennikarka i pisarka.

Zajmuję się popularyzacją nauki. Najwięcej uwagi poświęcam mózgowi, neuronauce, ewolucji człowieka i psychologii. Prowadzę Podcast o Mózgu. Na początku 2021 r. ukazała się moja najnowsza książka Życie towarzyskie mózgu. 21 powodów, by być z ludźmi. W 2019 r. jako współautorka opublikowałam dwie książki: Spa dla Umysłu i Emo Notes.

Wyszukiwarka