#012 Trzy języki emocji. Czyli inteligencja emocjonalna
Inteligencja emocjonalna to umiejętność rozumienia swoich własnych i cudzych stanów emocjonalnych. Czy rodzimy się z taką umiejętnością? Czy może można jej się nauczyć? Wybieram opcję numer 2.
Emocje to świetny wynalazek Matki Natury. Pozwalają nam lepiej poruszać się w złożonym świecie – pełnym wyzwań i nieustannie zmieniającym się. Emocje to odpowiedź całego organizmu, która daje energię i uruchamia działania – najlepiej, gdy są adekwatne do okoliczności.
Emocje mówią nam cały czas, co się dzieje – do o koła nas, w nas samych i z innymi ludźmi. Żeby dobrze rozumieć emocje, trzeba znać ich język. A właściwie trzy języki emocji.
Inteligencja emocjonalna to rozumienie, co mówią emocje
Może się wydawać, że emocje i mózg to dwie sprzeczności. Takie jak na przykład serce i rozum, poezja i księgowość, malarstwo i telekomunikacja, czekolada i rosół, tenis i jodłowanie. Ale nie daj się zwieść. Emocje i mózg idą ręka w rękę.
Zacznijmy od definicji. Dobra definicja zawsze ułatwia dalszą rozmowę. A zatem…
Emocje to silne, ukierunkowane na działanie i wywołane jakimś bodźcem stany umysłowo-cielesne, łączące myśli, uczucia, zmiany fizjologiczne i zachowania.
A teraz tak bardziej z mojej perspektywy, bo zajmować się emocjami to jak wejść do ZOO. Co egzemplarz, to osobna historia. Co emocja, to inna rola, inne działanie, inne struktury w mózgu, inne neuroprzekaźniki. Dlatego dziś tak bardziej z lotu ptaka. Opowiem ci o trzech językach emocji. Czyli o trzech funkcjach jakie emocje odgrywają w życiu ludzi i zwierząt.
Pierwszy język: mówi o zmianach w środowisku
To jeszcze nie jest inteligencja emocjonalna, ale i tak bardzo ważna funkcja emocji.
Emocje są po to, by błyskawicznie i do pewnego stopnia automatycznie informować o zmianach w środowisku i uruchamiać odpowiednią odpowiedź organizmu. Jeśli słuchałaś, słuchałeś odcinków o instynktach albo o strachu, to już to trochę znasz.
Mózg każdego zwierzęcia dba o zachowanie homeostazy, czyli równowagi w obrębie organizmu. Pilnuje, żeby zwierzę nie umarło z głodu, wysuszenia, czy na przykład zimna. To wszystko jest regulowane popędami i instynktami. W największym skrócie mózg i cały organizm ma dwa podstawowe zadania: przeżyć i rozmnożyć się. I te dwa cele nieustannie stara się realizować.
Na drodze ewolucji do popędów i instynktów doszły emocje. Są to trochę bardziej złożone programy działania w odpowiedzi na środowisko. I to jest właśnie ten pierwszy język. Czyli emocje mówią nam o świecie.
Drugi język: mówi tobie o zmianach w tobie
Powiedzieć, że ssaki są napędzane przez emocje, to nic nie powiedzieć. Jeśli masz psa albo dziecko w wieku przedszkolnym, to nie muszę cię przekonywać. Od rozpaczy do euforii, od lęku do wściekłości, od ekscytacji do pełnego znudzenia. I tak się toczy dzień za dniem. Co tam dzień. Godzina za godziną.
Wiemy już, że mówią nam błyskawicznie o zmianach w otoczeniu. To był pierwszy język emocji. Druga rzecz, to emocje mówią nam, o nas samych i o naszych potrzebach.
Pamiętasz, że zwierzę przede wszystkim chce przeżyć i rozmnożyć się? No to u ludzi cała sprawa bardzo się pogmatwała. Te dwa cele nadal są w prawie, ale dochodzi do nich milion innych. Właśnie dlatego emocje człowieka są na maksa złożone i pogmatwane. No i czasem wręcz sprzeczne.
Inteligencja emocjonalna w postaci pulpitu
Lubię sobie myśleć o emocjach jak o takim pulpicie sterowniczym wielkiego zakładu produkcyjnego. Albo statku kosmicznego. Tak, trochę jak w kreskówce.
W moim wyobrażeniu to jednak ja (czyli moja świadomość) stoję nad pulpitem, gdzie zapalają się i gasną ciągle różne zegary, lampki, wskaźniki, mierniki i radary. Nie wskazują ciśnienia w rurach, czy innego statku na kursie kolizyjnym. Za to mówią mi o tym, co dzieje się w moim świecie wewnętrznym. I tak, np.
- Zapala się czerwony, bo rośnie mi gula z jakiegoś powodu
- Suwak z miernikiem satysfakcji z pracy obniża się z 4 na 3, więc wiem, że zbliżam się go granicy frustracji
- Gaśnie jedna z kontrolek radości
- Na zegarze tęsknoty za rodzicami zostaje mi już tylko kilka godzin.
Fajny byłby taki pulpit z jednej strony. A z drugiej strony to byłoby skaranie boskie. Tylko to sobie wyobraź, nieustannie musiałabym intelektualnie obrabiać te wszystkie informacje i pewnie nie starczyłoby mi procesora na inne sprawy. Na szczęście nie mamy takiego pulpitu do obsługi siebie. Za to mamy emocje, które w dużej mierze nam go zastępują. Drugi język emocji robi właśnie to: mówi, jak idzie nam zaspokajanie naszych potrzeb.
Trzeci język: mówi innym o zmianach w tobie
Nasze emocje nie tylko służą nam, ale także innym ludziom. Tak, tak. Poruszenia naszego serca tylko sporadycznie zostają na jego dnie. Dużo częściej pojawiają się na naszej twarzy, w ułożeniu ciała, w tembrze głosu.
To nie jest fuszerka Matki Natury, choć wielu pokerzystów może mieć takie zdanie. Także dyplomaci, biznesmeni i wszyscy, którzy woleli by być dla innych zagadką. Ale zwykle nie są. Nasze ciało z premedytacją zdradza, jakie przeżywamy emocje. My ludzie, jak wiele innych gatunków ssaków, jesteśmy niezwykle społeczni. Każda jednostka jest ściśle powiązana z innymi. I dobrostan jednej osoby wpływa na dobrostan wielu osób. Podobnie wewnętrzne przeżycia jednej osoby są istotne z perspektywy całej grupy.
W mózgu mamy całe oprogramowanie, które automatycznie przekłada stany emocjonalne na wyraz mimiczny. Boli cię brzuch, to się krzywisz. To jasne, ale robisz też miny, gdy cię ktoś zdenerwuje, zasmuci, ucieszy, rozczaruje albo zaskoczy. Te miny to część bezwarunkowej komunikacji między ludźmi, która obywa się bez słów, bo jest też ewolucyjnie starsza niż mowa. Ale nadal działa.
Ludzie są w stanie ograniczyć i kontrolować część swojej ekspresji mimicznej. Robi to i pokerzysta, królowa angielska i dobry aktor. Ale są to wyjątki od reguły. Na co dzień emocje komunikują innym, co dzieje się w twoim wnętrzu. No i w drugą stronę – komunikują tobie, co przeżywają inni. I to dobra sprawa. Dzięki temu można się naprawdę dużo dowiedzieć i lepiej działać w każdej grupie, w której przyszło nam żyć.
Bibliografia:
- Najszerzej o inteligencji emocjonalnej pisze Daniel Gleman w książce „Inteligencja emocjonalna„.
Brak komentarzy